Dlaczego warto zapisywać się na newslettery
Praktycznie na każdy możliwy temat powstają blogi i serwisy warte obserwowania. Kiedy któryś z nich nas zainteresuje, mamy przeważnie kilka możliwych opcji otrzymywania powiadomień o nowych wpisach.
Zagranicą jednym z najważniejszych kanałów kontaktu internetowych twórców z odbiorcami są newslettery. Dopiero w dalszej kolejności znajdują się media społecznościowe. Ta proporcja w Polsce jest jednak zupełnie odwrotna.
Za dużo Facebooka
Większość z nas ogranicza się przede wszystkim do obserwowania profili ulubionych stron na Facebooku. Inne media społecznościowe, czy newslettery są u nas znacznie mniej popularne.
Uważam, że taka proporcja jest niekorzystna, zarówno dla odbiorców treści, jak i dla samych twórców. Gigantyczna „moda na Facebooka”, która panuje w Polsce przybiera wręcz rangę uzależnienia od serwisu, który jest bardzo kapryśny, zmienny i nad którym trudno zapanować.
Dlaczego newslettery są lepsze
W tym wpisie chciałbym Was przekonać do tego, że znacznie bardziej korzystne jest dla Was obserwowanie ulubionych blogów poprzez newslettery niż za pośrednictwem kanałów social media.
Za tą tezą stoi przynajmniej 5 argumentów:
Dostajesz więcej
Znakomita większość autorów newsletterów, które czytam wysyła tym kanałem dodatkowe, bonusowe treści, które są niedostępny w inny sposób. Często samo zapisanie się na listę mailingową nagradzane jest rozmaitymi prezentami. Nie widziałem jeszcze żeby w zamian za polubienie fanpage ktoś oferował np. darmowego ebooka, a w przypadku newsletterów jest to bardzo częsta praktyka.
Dostajesz treści lepszej jakości
Social media żywią się krótką i szybką informacją, nie ma tam czasu na rozbudowane wypowiedzi. Newslettery mają „wolniejszą”, bardziej merytoryczną formułę. Raczej nikt nie wyśle Ci w ten sposób zdjęcia kota. Dzięki temu masz większą pewność, że otrzymujesz materiały, na które warto poświęcić swój czas.
Jesteś jednostką a nie masą
Mimo tego, że newslettery wysyłane są masowo, to tak naprawdę do każdego odbiorcy trafia unikalna, bezpośrednia wiadomość. Porównując to do komunikacji sprzed kilkudziesięciu lat — dostajesz adresowany na Ciebie list, zamiast czytać informacje na słupie ogłoszeniowym. Dzięki takiej bezpośredniej relacji, większość newsletterów ma bardziej osobisty i spersonalizowany charakter. Sprawia to, że czyta się je znacznie przyjemniej.
Nic Cię nie ominie
Serwisy, takie jak Facebook (a wkrótce pewnie i Twitter) posiadają algorytm, który decyduje o tym jaka treść się wyświetli, a jaka nie. Jest bardzo prawdopodobne, że nie otrzymujesz powiadomień o wielu wartościowych materiałach, ponieważ Facebook z różnych powodów je ogranicza. Zapisując się na newsletter (zakładając, że jest profesjonalnie rozsyłany i nie trafi do spamu) masz pewność, że wszystkie interesujące treści do Ciebie dotrą. Jeśli odpowiednio zorganizujesz swoją skrzynkę, będą czekały zawsze pod ręką, dostępne wtedy, kiedy masz na to ochotę, a nie wtedy kiedy zdecyduje o tym algorytm.
Nic Cię nie rozprasza
Dynamika i bogactwo mediów społecznościowych, oprócz wpływu na jakość treści, przekłada się też na ich zdolność do rozpraszania naszej uwagi. Często zdarza się tak, że wchodzimy na Facebooka sprawdzić co słychać na ulubionych blogach, ale przepadamy zupełnie na godzinę, czytając treści, które odciągnęły naszą uwagę, czy np. rozmawiając ze znajomymi. Korzystanie ze skrzynki mailowej jest znacznie bardziej produktywne bo mniej tam rzeczy, które nas rozpraszają.
Żeby było jasne
Żeby jednak taka ocena była możliwie merytoryczna warto dopowiedzieć dwie kwestie:
- Nie chcę powiedzieć, że obserwowanie twórców w social media nie ma sensu. To ważny kanał komunikacji, który ma sporo zalet. Bardziej chodzi mi o częstsze korzystanie z newsletterów niż o zachęcenie do porzucenia mediów społecznościowych. Zauważam po prostu, że komunikacja mailowa jest niesłusznie lekceważona, a niesie spore korzyści.
- Świadomie nie wspomniałem o kanałach RSS jako sposobie otrzymywania powiadomień. Osobiście uwielbiam tę metodę poznawania nowych treści, ale prawda jest taka, że nie zdobyła ona masowej popularności i zarówno na świecie, jak i w Polsce jest to raczej mało popularny sposób komunikacji. Jeśli jednak lubisz RSS, mój kanał znajdziesz tutaj.
Jakie newslettery polecam?
Skoro tak zachwalam newslettery, to może warto polecić kilka, które czytam i cenię? Czemu nie. :)
Polska
Paweł Tkaczyk — Paweł czytelników swojego newslettera nazywa „brylancikami” i dba o to, żeby zawsze przygotować dla nich bonusowe treści.
Michał Szafrański — Idealny przykład tego, jak sympatyczne i personalne są newslettery. Wiadomości Michała czyta się tak, jak byłyby pisane tylko dla Ciebie.
Andrzej Tucholski — Andrzej dużą uwagę przykłada do tego, żeby newsletter nie był wyłącznie powieleniem tych samych wiadomości, które pojawiają się w social media.
Świat
Austin Kleon — Austin podsyła co tydzień 10 ciekawych linków, na które trafił w ciągu ostatnich 7 dni.
Brain Pickings — Maria Popova wysyła wiadomości wypchane najlepszymi treściami, które znajduje w niesamowitej ilości książek, które pochłania.
ProBlogger — Jeśli na poważnie traktujesz blogowanie, w tym newsletterze znajdziesz masę merytorycznych materiałów.
Podsumowując
Jeśli naprawdę lubisz jakiegoś twórcę internetowego i prowadzi on newsletter, warto się na niego zapisać. To trochę jak z prenumeratą ulubionego magazynu. Skoro bardzo zależy nam na tym, żeby nowe numery regularnie do nas trafiały, zadbajmy o najlepszy możliwy sposób ich dostarczenia. Nie pozwólmy kurierowi zgubić adresu i nie pozbawiajmy się wartościowych materiałów.
Mój newsletter
Jak pewnie się domyślasz, ja też prowadzę newsletter. ;) Jeśli jeszcze go nie subskrybujesz i chcesz się zapisać kliknij tutaj albo skorzystaj z formularza poniżej:
Konkurs
Dla dwójki czytelników mojego newslettera mam zestaw pięknych kart stworzonych przez młodych polskich ilustratorów.
Łączą one w sobie przyjemne z pożytecznym — można je wykorzystać do gry ze znajomymi, ale też poznać dzięki nim zasady typografii. Więcej informacji o samych kartach znajdziesz tutaj. Będą one dosłownie na dniach dostępne w sprzedaży za pośrednictwem sklepu na stronie elementarzprojektanta.pl
Jak je zdobyć?
W najbliższy piątek (18.12.2015) wyślę do czytelników mojego newslettera pytanie konkursowe. Autorów dwóch najciekawszych, moim zdaniem, odpowiedzi nagrodzę talią kart. Wystarczy się zapisać i poczekać na miala z pytaniem. Co Ty na to? :)
Co o tym myślisz?
Skomentuj ten wpis