[offset]
Mały chłopiec postanowił dowiedzieć się gdzie pająki mają uszy. Zapytał mamy, jednak ta była zajęta i odesłała go do taty. Ojciec poprosił żeby nie zawracać mu głowy i poradził poszukać odpowiedzi u mamy.
Niepowodzenie nie zniechęciło chłopca, który postanowił zbadać sprawę na własną rękę. Znalazł pająka, zamknął się z nim w pokoju i rozpoczął eksperymenty. Po długich poszukiwaniach pojawiła się wreszcie odpowiedź. Zawołał rodziców i obiecał, że pokaże im gdzie pająki mają uszy.
Chłopiec położył owada na stole, krzyknął głośno „biegnij!” i uderzył ręką w stół. Przestraszony pająk zaczął uciekać. Chłopiec chwycił go, wyrwał mu wszystkie nogi, położył w tym samym co poprzednio miejscu i powtórzył swój okrzyk oraz uderzenie. Pozbawiony nóg pająk, tym razem się nie poruszył.
Widzicie? – zapytał chłopiec. Pająki mają uszy w nogach. Kiedy wyrwałem pająkowi nogi, nie usłyszał, że kazałem mu biec.
[separator]Ta historia jest bardzo dobrą metaforą naszej potrzeby tłumaczenia zjawisk, których nie rozumiemy. Jeśli w głowie człowieka zaświta pytanie, to za wszelką cenę musi znaleźć na nie odpowiedź. Od poczucia bezradności i wstydliwej niewiedzy, wolimy wyjaśnienie – nawet to najbardziej absurdalne.
Jakie masz IQ?
Weźmy za przykład zjawisko inteligencji. Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić jak błyskotliwa jest dana osoba w porównaniu do innych. Oczywiście, w niektórych wypadkach różnice są ewidentne, ale generalnie nie potrafimy tego klasyfikować i wartościować. Zdolności intelektualne wymykają nam się spod kontroli, a my bardzo takiej sytuacji nie lubimy.
Wymyśliliśmy więc testy na inteligencję, czyli zestaw zadań logicznych, których rozwiązanie pokazuje nasz potencjał, tzw. IQ.
Najinteligentniejsi ludzie w historii
Powstały nawet metody klasyfikujące inteligencję ludzi na przestrzeni wieków, także tych żyjących przed wynalezieniem testów IQ. Doprowadziło to m.in. do stworzenia rankingu najinteligentniejszych ludzi w historii.
Kiedy zobaczyłem tę listę, uderzyła mnie szczególnie jedna rzecz – najwyżej sklasyfikowana kobieta. Jak myślicie, kto nią jest?
Oto ona
Hypatia, zajmująca 22. miejsce, jest – zdaniem twórców zestawienia – najinteligentniejszą kobietą w historii. Ranking ten twierdzi, że od 1600 lat nie pojawiła się na ziemi bardziej wybitna kobieta, a do tego jej wybitność musiała ustąpić miejsca aż 21 mężczyznom. Na całej, liczącej 40 osób liście znalazły się jeszcze tylko 3 kobiety.
To jest właśnie idealny przykład wyrywania nóg pająkowi. Nie rozumiemy inteligencji, nie potrafimy jej opisać ani wytłumaczyć. Nie umiemy porównywać błyskotliwości i potencjału poszczególnych ludzi, tworzymy więc niedoskonałe i podpowiadające błędne wnioski metody. No bo niech ktoś mi powie, że to jest obiektywny i odzwierciedlający rzeczywistość ranking. Że tak wygląda nasz świat, a na 10 inteligentnych osób przypada tylko jedna kobieta.
Jeszcze gorzej jest kiedy takie klasyfikacje przedostają się do masowej świadomości i przyjmowane są za prawdę. Jeśli w mediach krzyczą do nas nagłówki mówiące, że to jest 40 najwybitniejszych postaci w historii, to my z tym z reguły nie polemizujemy – przyjmujemy jako pewnik.
A takie podejście niesie za sobą ogromne konsekwencje.
Syndrom oszusta
W ostatnich latach na sile przybiera problem, który psychologowie określają jako syndrom oszusta. Osoby na niego cierpiące, w momencie osiągania sukcesów, głownie tych zawodowych, mają przeświadczenie, że na nie nie zasługują, że jest to dzieło przypadku, ślepego losu, albo chwilowej pomyślności, która zaraz minie. Nie wierzą, że może to wynikać z ich umiejętności, czy ciężkiej pracy. Boją się, że „oszustwo” zaraz się wyda, a one zostaną ośmieszone.
W większości na tę przypadłość cierpią kobiety.
Drastycznie obniżone poczucie własnej wartości i praktycznie zerowa pewność siebie u niektórych osób wynikają właśnie m.in. z takich nieudolnych prób tłumaczenia rzeczywistości, jak ten ranking. Masa kobiet widząc takie zestawienie poczuje się po prostu gorsza od mężczyzn. Jest spora szansa, że w jakimś małym ułamku podkopie to jej pewność siebie.
A przykłady można by mnożyć. Nie wiemy jak wytłumaczyć piękno, stworzyliśmy więc kanony, wymiary i standardy. Jeśli nie wyglądamy jak modelki Victoria’s Secret, to nasza pewność siebie drastycznie spada. Nie wiemy jak wygląda sukces, za jego wyznacznik przyjmujemy więc drogie garnitury, sportowe samochody, czy mieszkania na ostatnich piętrach wieżowców. Jeśli tego nie mamy, budujemy w sobie poczucie, że jesteśmy nieudacznikami.
Ślepo wierzymy w utarte schematy, stereotypy, standardy i testy. Przyjmujemy za pewnik i propagujemy wyssane z palca tezy, krzywdząc tym innych, ale też przede wszystkim siebie. Porównujemy się do ideałów i nieosiągalnych wzorców. Wylewamy pot i łzy walcząc o sukces, którego upragnione przyjście witamy jedynie zgorzkniałym „nie zasługuję”, „to przypadek”, „miałam szczęście”. Za bardzo przejmujemy się tym, jak ocenią i sklasyfikują naszą pracę inni, zamiast po prostu robić swoje.
Nie bądźmy dla siebie tacy surowi.
co o tym myślisz?
komentarze