Każdy zna ten moment kiedy siadamy przed komputerem i zamiast zabrać się za zadania, które planujemy zrealizować, tracimy kolejne minuty przeglądając serwisy społecznościowe, rozmawiając ze znajomymi lub oglądając popisy kotów na YouTube. W obrębie jednego małego ekranu, w zasięgu kliknięcia, dzieje się tyle, że trudno wybrać priorytety.
To trochę jak kupowanie stołu do nowego mieszkania. Są modele kwadratowe, okrągłe, podłużne, składane, rozkładane, nowoczesne i retro, małe i duże, we wszystkich kolorach tęczy i w rozmaitych cenach. Do tego dochodzi specyfika naszego mieszkania: kolor ścian, podłogi, rozmiar pomieszczenia, nasz gust i możliwości finansowe. Wybór jest więc bardzo trudny, czasochłonny i składa się na niego wiele czynników. Po kolejnych godzinach przeglądania katalogów wydaje nam się, że decyzja jest wręcz coraz bardziej odległa. Ilość alternatyw nas przytłacza i dezorientuje.
Co to ma wspólnego ze skupieniem się na pracy?
Kiedy siadamy do komputera stajemy przed podobnym problemem. Dostępnych mamy tyle alternatyw, że nie wiemy za co się zabrać. Kiedyś, kiedy chcieliśmy napisać jakiś tekst, siadaliśmy do maszyny do pisania której jedyną funkcją było przelewanie słów na papier. Setki aplikacji, stron internetowych, masa muzyki, gier i innych dobrodziejstw zamkniętych we współczesnych komputerach nas rozprasza. Wszystko wydaje się ciekawe, warte uwagi i poświęcenia czasu. Wszystkiego jest za dużo. Nasz mózg się gubi i zaczyna błądzić od jednego pomysłu do innego. Cenne minuty uciekają.
Problemem jest więc brak ograniczeń.
Gdyby nasze komputery oferowały tylko jedną funkcję, tę która niezbędna jest do realizacji zaplanowanego zadania, wybór byłby prostszy. Kluczem do sukcesu jest więc nałożenie na siebie takich ograniczeń, które zredukują do minimum nasze możliwości i skierują uwagę na to, na czym nam zależy.
Dostępnych jest sporo aplikacji, które pomagają rozwiązać ten problem i świadomie blokują niektóre funkcje komputera, żeby ułatwić nam skupienie się na pracy. Poniżej opisuję kilka wartych uwagi:
- SelfControl – darmowa aplikacja na Mac OS X, która pozwala stworzyć listę stron internetowych, które chcemy zablokować. Po jej zdefiniowaniu wybieramy okres czasu, którego ma dotyczyć blokada i klikamy przycisk „start”. Od tego momentu, bez względu na to, co zrobimy, wybrane strony będą dla nas niedostępne. Choć byśmy bardzo się starali nie wejdziemy np. na Facebooka, czy Gmaila.
- Freedom – to rozwiązanie analogiczne do SelfControl, ale bardziej rozbudowane, ładniej wykonane i dostępne także na Windowsa. Posiada darmową podstawową wersję, ale pełna funkcjonalność dostępna jest za opłatą.
- RescueTime – ta aplikacja nie działa jak blokada, ale bardziej jak licznik tego, co robimy na komputerze. Po instalacji jest aktywna w tle i zlicza nam czas spędzony na poszczególnych stronach, czy w konkretnych aplikacjach. Już po kilku dniach możemy zobaczyć więc co rozprasza nas najbardziej i jakich serwisów warto unikać. Dostępna za darmo na wszystkie platformy.
- Toggl – to prosty i dobrze wykonany program do mierzenia czasu poświęcanego na określone zadania, tzw. time tracker. Kiedy zabieramy się za pracę i uruchamiamy licznik, tykający zegar motywuje nas do skupienia się na zadaniu i zakończenia go jak najszybciej. Testowałem wiele aplikacji tego typu i Toggl najbardziej przypadł mi do gustu, a jego darmowa wersja wystarczy do większości potrzeb. Dostępny na wszystkie platformy.
Mark Zuckerberg codziennie ubiera się tak samo – szara koszulka i niebieskie jeansy. Opcję wyboru stroju zminimalizował do zera i nawet w takich detalach szuka oszczędności czasu. Tak drastyczne kroki pewnie nie są większości z nas potrzebne, ale ten przykład idealnie oddaje podejście do nakładania na siebie ograniczeń w celu unikania rozproszenia. Zasada less is more jak widać wygrywa nie tylko w designie.
co o tym myślisz?
komentarze