Na pewno nie raz zdarzyło Ci się marzyć o tym, jak fajnie byłoby zostać jednym ze znanych, sławnych i wielkich. W myślach strzelałeś gole jak Lewandowski, śpiewałaś głosem Adelle albo kręciłeś filmy lepsze od Tarantino.
Jak to się stało, że oni doszli tak daleko?
Z reguły znamy tylko niewielki wycinek ich drogi. Widzimy flesze, nagrody, dowiadujemy się o sukcesie dopiero kiedy on nastąpi.
Nikt nie wie, kto będzie mistrzem olimpijskim za 10 lat.
Co dzieje się wcześniej? Czy my też mamy szansę w przyszłości spić taką śmietankę?

Weźmy np. takiego Johna Grishama.
Wielki pisarz o wielkich, także tych komercyjnych, osiągnięciach. Do tej pory sprzedał ponad 60 milionów egzemplarzy swoich książek. Należy do elitarnej trójki autorów, którzy sprzedali 2 miliony sztuk pierwszego wydania (obok J.K. Rowling i Toma Clancy’ego). Jego powieść Raport Pelikana kupiona została w 1992 roku ponad 11 milionów razy, w samych tylko Stanach Zjednoczonych.
Kiedy to czytasz, widzisz pewnie autora, który z papierosem w ustach i kubkiem kawy na biurku całymi dniami tworzył w spokoju swoje dzieła. Myślisz sobie, że Ty masz niestety pracę, studia, dzieci, klientów albo dom na głowie. Gdyby tylko mieć taką swobodę jak Grisham…
Przyjrzyjmy się jednak bliżej
Grisham skończył studia prawnicze w 1981 roku. Pracował potem w zawodzie, jednocześnie angażując się w działalność polityczną. Zaczął też pisać.
Zadebiutował w 1988 thrillerem Czas Zabijania, który ukazał się w 5000 egzemplarzy. To go zmotywowało do pracy nad kolejną książką. Firma, jego druga powieść, wydana została w 1991 roku i okazała się bestsellerem.

Dopiero wtedy postanowił zrezygnować z pełnoetatowej pracy i poświęcić się pisaniu. Wcześniej, mimo napisania dwóch powieści wydanych w tysiącach egzemplarzy, książki były jedną z wielu rzeczy, którymi się zajmował. Czas dzielił na pracę dla klientów, działalność w partii demokratycznej, członkostwo w parlamencie stanu Missisipi oraz na pisanie.
Nie miał ani więcej czasu, ani więcej swobody niż większość z nas. Miał za to coś, czego brakuje 90% osób, które znam: swój projekt poboczny. Miał wystarczające powody uważać, że zrobi karierę w swoim zawodzie, ale po godzinach chciało mu się jeszcze pisać.
Nie twierdzę, że każdy może i powinien zostać wielkim pisarzem, sportowcem czy biznesmenem. Jestem jednak przekonany, że każdy powinien mieć przynajmniej jeden projekt poboczny.
W tym wpisie powiem Ci dlaczego i doradzę jak się za to zabrać.
Czym w ogóle jest projekt poboczny?
Już sama nazwa mówi wiele. Są to zajęcia, pasje lub cele, którymi zajmujemy się przy okazji, po godzinach. Na boku naszej głównej działalności.
Projektem pobocznym będzie:
- blog o bieganiu pisany wieczorami przez pracownika banku,
- amatorski film fabularny kręcony przez studentkę psychologii,
- warsztaty kulinarne organizowane przez pracowniczkę przedszkola,
Wszystko to, czym nie zajmujemy się na co dzień, w pełnym wymiarze godzin. Na czym nie zarabiamy lub zarabiamy tak mało, że nie wystarczyłoby na nasze utrzymanie.
Są to rzeczy często luźno związane z naszym obecnym zawodem, ale nie jest to wymóg konieczny, np. częstym projektem pobocznym dla programistów jest aplikacja, którą tworzą po godzinach swojej pracy.

Czym to się różni projekt poboczny od zwykłego hobby?
Projekt poboczny to coś pomiędzy zwykłą pasją, a zawodowym przedsięwzięciem. W odróżnieniu od hobby (jak np. łowienie ryb, zbieranie znaczków, czy czytanie komiksów) projekt poboczny prowadzi do stworzenia określonej wartości, ma swój wymierny efekt końcowy, np. napisana książka, nakręcony film, stworzona aplikacja czy zorganizowana konferencja.
Tak jak każdy dobry projekt, w szerokim tego słowa znaczeniu, powinien prowadzić do powstania konkretnej rzeczy, zdobycia określonej wiedzy, doświadczenia itp.
Ma swój wyraźny, namacalny cel.
Dlaczego warto mieć projekt poboczny?
Od kiedy pamiętam, zawsze angażowałem się w jakieś dodatkowe projekty. To nie było zaplanowane. Po prostu mi się chciało.
Ucząc się w liceum, tworzyłem portale internetowe o książkach i grach. Dzięki temu poznałem HTML oraz programy graficzne.
Studiując dziennie, pracowałem dorywczo jako freelancer i zdobywałem doświadczenie w biznesie.
Po założeniu firmy, pisałem wieczorami bloga i budowałem wokół siebie społeczność.
Wszystkie te projekty poboczne, a także wiele innych, zmieniły moje życie. Nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, gdyby nie one.
Jestem sobie samemu za to cholernie wdzięczny.
Z reguły boimy się „rozdrabniać” nasz czas i uwagę na dodatkowe rzeczy. Wydaje nam się, że kiedy studiujemy, powinniśmy robić tylko to. Jeśli pracujemy, to jedynie do 17:00. Potem zamykamy drzwi i pora na relaks. Pozbywamy się w ten sposób naprawdę wartościowych okazji.
Dlaczego warto zabierać się za projekty poboczne?
Rozwój
To idealna okazja żeby czegoś się nauczyć. Zamiast po prostu zabierać się za naukę HTML, to postanowienie można przerobić w projekt „stworzenie strony internetowej dla miejskiego schroniska”. Zamiast po prostu uczyć się gry na gitarze można zaplanować koncert charytatywny ze swoim udziałem, który odbędzie się za rok. Na pewno nie muszę mówić Ci jak pozytywnie wpłynie to na motywację do nauki.
Dosłownie wszystko da się przerobić na tego typu projekt. Jeśli chcemy rozwijać się w jakiejś dziedzinie, to idealna okazja na stworzenie czegoś konkretnego i namacalnego. Brzmi to znacznie lepiej niż długie godziny z nosem w książkach.
Nowe okazje
Możesz zaplanować swój projekt, ale nigdy nie przewidzisz wszystkich skutków i efektów ubocznych, które on spowoduje. Najlepsze jest jednak to, że w znakomitej większości będą to skutki pozytywne.
Otworzą się przed Tobą drzwi, o których nigdy nie pomyślałeś. Poznasz ludzi, o których istnieniu nie miałeś pojęcia. Zdobędziesz doświadczenia, które przydadzą Ci się w najmniej oczekiwanym momencie.
W skrajnych wypadkach, ten projekt poboczny zamieni się z małej inicjatywy tworzonej po godzinach w Twój sposób na życie.
Realny efekt
Tak jak wspominałem, projekt poboczny tworzy coś konkretnego i namacalnego. Dzięki niemu wprowadzasz coś w życie, możesz pokazać to dalej, sprzedać, dać komuś itd. Mówiąc wprost: tworzysz.
Sprawdzi się idealnie jeśli chcesz np. dopakować swoje CV, uzupełnić portfolio albo przetestować pomysł na biznes. Taki projekt daje konkretne, mierzalne efekty, które możesz weryfikować, ale też zamienić na określoną wartość.
Przykład:
zorganizowanie konferencji dobrze wygląda w CV, może dać zysk ze sprzedaży biletów, ale też przerodzić się skalowalny i łatwy to powtarzania model biznesowy.
Jak zabrać się za swój projekt poboczny?
Przekonałem Cię i chcesz zabrać się za swój własny projekt poboczny? A może już taki prowadzisz i chcesz go ulepszyć? Zobacz na co zwrócić uwagę.
Określ cel
Wspominałem już, że projekt poboczny wyróżnia konkretny cel, który ma on zrealizować. Zamiast po prostu robić zdjęcia, postanawiasz robić jedną fotkę codziennie przez rok. Zamiast nauki rysunku, postanawiasz za rok zorganizować własną wystawę. Przykłady można by mnożyć.
Określony pomysł zawsze da się przerobić na taki jeden, konkretny cel, do którego ma prowadzić i Ty też będziesz go potrzebować.
Nie planuj zbyt wiele
Korzyści będzie mnóstwo, uwierz mi. Nie da się ich jednak zaplanować. Nigdy nie wiesz gdzie zaprowadzi Cię Twój projekt i nie warto tego przesadnie analizować oraz planować.
Niczego nie oczekuj, niczego nie zakładaj. Rób swoje i zobacz co z tego wyjdzie.
Szukaj zabawy
Wyżyj się, eksperymentuj, szukaj w tym wszystkim zabawy. To nie może być projekt, do którego się zmuszasz. Ma być przyjemną odskocznią od codziennych problemów i obowiązków.
Rób to, na co masz ochotę, spełniaj marzenia, nie ograniczaj się.
Wyznacz konkretny czas na swój projekt poboczny
To, że jest to projekt luźny, dodatkowy i mało priorytetowy nie oznacza, że powinniśmy go lekceważyć. Wprost przeciwnie – przez to małe zaangażowanie konsekwencja i systematyczność mają jeszcze większe znaczenie.
Wyznacz konkretny czas lub moment, w którym poświęcisz się na dodatkowe zajęcie.
Nieważne czy będzie to godzinka wieczorem, cały weekend, czy pierwsza sobota miesiąca – zarezerwuj termin i się go trzymaj.
Nie śpiesz się
Nie spodziewaj się od razu jakichkolwiek efektów. Na sukces wpłynie suma bardzo wielu małych kroczków, a to wymaga czasu. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Nie poddawaj się zbyt szybko.
Właśnie dlatego tak ważny jest konkretny cel i zabawa. To one motywują do działania w długim okresie.
Podobał Ci się ten wpis? Zobacz podobne na moim blogu:
- Sprawdź czy pijesz kawę o złych porach
- Co się stanie, kiedy rzucisz swoją pracę w cholerę
- Pasja i praca, kiedy to dobre połaczenie
zobacz też
A Ty, masz już swój projekt poboczny?
-
Widzisz jakieś konkretne efekty, którymi chcesz się pochwalić. A może dopiero planujesz zacząć? Koniecznie daj znać w komentarzu.
- Skomentuj
co o tym myślisz?
komentarze