Jestem osobą, która zawsze musi mieć wszystko idealnie przygotowane i przemyślane. Perfekcjonizm zawsze był blisko mnie. Nie lubię kompromisów, a obniżanie jakości i standardów jest dla mnie bardzo bolesne.
Zdaję sobie sprawę z tego, że powoduje to wiele problemów. Z jednej strony jestem doceniany za przygotowywanie materiałów wysokiej jakości, ale z drugiej wiem, że dążenie do perfekcji za wszelką cenę nie zawsze jest najbardziej produktywne.
Myślę, że takich ludzi jak ja, jest bardzo wiele. Z tego powodu chciałbym podzielić się z Wami sposobami na wygranie z tym problemem. Będę opierał się głównie na projekcie, jakim jest dla mnie podcast, bo w pewnym sensie on także jest dla mnie formą „terapii”, którą sam sobie przygotowałem.
Perfekcjonizm, czy zawsze jest szkodliwy?
Niektórym problem perfekcjonizmu może wydawać się błahy. Często słyszymy hasła w stylu done is better than perfect. Według mnie to nie takie proste.
Zrobione nie zawsze jest lepsze od doskonałego. Czasami lepiej jest w ogóle nie zrealizować jakiegoś projektu, niż godzić się na niedoskonałości, które skutkowałyby tym, że nasze rozwiązanie nie spełniałoby swojej funkcji.
Z drugiej strony, odkładanie czegoś latami, tylko ze względu na chorobliwe przywiązanie do szczegółów, jest równie szkodliwe. Masz fajny pomysł, ale od lat leży w szufladzie, bo jeszcze nie jest wystarczająco dopracowany, żeby pokazać go światu? Chcesz rozkręcić kanał na YouTube, ale nie masz budżetu na sprzęt w hollywoodzkim stylu, więc ciągle czekasz na lepsze czasy? A może nowa strona jest już gotowa od miesięcy, ale zamiast ruszyć z projektem, ciągle poprawiasz przecinki w tekście? Właśnie wtedy powinna zapalić się lampka ostrzegawcza.
Co z tym zrobić?
[separator]1. Świadomie zastanów się nad celem
Dla mnie pierwszą rzeczą jest świadome zastanawianie się nad idealnym efektem końcowym mojej pracy.
Często przed rozpoczęciem różnych projektów nie myślimy o tym, jaki powinien być ich idealny, docelowy efekt. Np. projektując, na ślepo przepalamy kolejne godziny przed komputerem, licząc na to, że wreszcie pojawi się doskonałe rozwiązanie. Czekamy wręcz aż zapali się jakaś „czerwona lampka”, która ogłosi nam, że wreszcie koniec. Błądzimy bo czekamy aż cel sam się pojawi, zamiast samemu go wyznaczyć.

Staram się już na początku pracy zdefiniować wersję finalną, która będzie dla mnie zadowalającym efektem. W przypadku podcastu zastosowanie się do tej rady przyniosło bardzo dobry efekt. O nagrywaniu marzyłem bardzo długo, ale wciąż nie mogłem się za to zabrać, bo na przeszkodzie stał mój perfekcjonizm. Czekałem na idealny czas, warunki, sprzęt itd. Pokonałem to stawiając sobie za cel opracowanie konkretnej koncepcji podcastu, w ramach której nagrałem dwa testowe odcinki. Wyznaczyłem wyraźny pomysł i zrealizowałem go w mikro skali.
Gdy udało mi się znaleźć satysfakcjonującą formę i ocenić, że nagrane podcasty są OK (nawet jeżeli widziałem w nich rzeczy, które mógłbym poprawić) uznałem, że mogę to upublicznić.
[separator]2. MVP
Z powyższym krokiem wiąże się pojęcie MVP (Minimum Viable Product), czyli minimalna wersja produktu lub usługi, która jest gotowa do wprowadzenia na rynek. Zawiera już podstawowe funkcje, ale nadal posiada sporo miejsc na poprawę. Pozwala ona na weryfikację, szybki start i rozwijanie pomysłu.
MVP często stosuje się w biznesie (doskonałym przykładem są startupy), ale wierzę, że ta idea sprawdza się w niemal każdym projekcie.

Moje pierwsze dwa odcinki były właśnie produktami MVP. Dzięki nim mogłem przetestować swoje pomysły, sprawdzić czy podobają się odbiorcom oraz ocenić jakie są moje własne odczucia.
Myślę, że warto wykorzystywać to podejście. Daje ono szansę na ruszenie z projektem i uniknięcie długotrwałej pracy w dążeniu do ideału. Należy jednak pamiętać, że produkty MVP nie mogą być byle jakie. Nie chodzi o wystartowanie z czymkolwiek, tylko z wersją która jest już w jakimś stopniu wartościowa. Nie musi być idealna, ale powinna pokazywać potencjał pomysłu. Startując z podcastem nie nagrałem 15 minut swojego opowiadania na mikrofon w laptopie. Kupiłem przyzwoitej jakości sprzęt i znalazłem konkretny pomysł na formułę odcinków.
[separator]3. Pamiętaj, że perfekcjonizm kocha porównania, nie rób tego!
Trzecią rzeczą, która przeszkadza mi w walce z perfekcjonizmem jest porównywanie się. Z jednej strony bywa ono motywujące, ale z drugiej potrafi wzbudzać frustrację i działa toksycznie.
W ogólnym rozrachunku przynosi ono w moim przypadku więcej szkód niż pożytku.

Gdy uświadomiłem sobie, że śledzenie blogów i słuchanie podcastów niektórych osób powodowało podświadome porównywanie się do nich, przestałem obserwować tych twórców. Przez to, że za bardzo starałem się im dorównać albo ich przebić, niepotrzebnie się stresowałem i spinałem.
W tej chwili staram się śledzić tylko te osoby, od których najwięcej się uczę i tych, którzy najbardziej mnie inspirują. Staram się patrzeć przede wszystkim na siebie.
[separator]4. Nie trzymaj się jednej konwencji
Kolejną pułapką perfekcjonizmu jest trzymanie się na siłę jednej formy, którą sobie na samym początku wymyśliliśmy. Prowadzi to do odrzucania lepszych rozwiązań, na które możemy trafiać w trakcie realizacji projektu.
Może wydawać się, że to trochę przeczy temu, o czym pisałem w punkcie pierwszym, ale wierzę, że te dwa podejścia mogą się uzupełniać. Wyraźny cel jest dobrym wyznacznikiem, ale potraktowany zbyt dosłownie może być zbyt dużym ograniczeniem.
Zauważyłem, że w przypadku mojego podcastu stało się coś podobnego. Założeniem każdego odcinka jest omówienie wybranego tematu w pięciu punktach. To ograniczenie jest fajnym wyróżnikiem na tle innych podcastów, pozwoliło mi wystartować, ale rodzi też problemy. A co jeśli do głowy przychodzą mi pomysły na tylko cztery punkty? Czy mam na siłę dorabiać piąty, czy czekać na natchnienie? Oba te rozwiązania nie wydają się dobre.

Nasz pierwotny pomysł jest właśnie często taką klatką, w której sami się zamykamy. Pomaga stworzyć wyraźny cel, ale ogranicza też trochę sposób patrzenia. Sprzed nosa uciekają nam różne okazje i rozwiązania, bo za bardzo skupiamy się na tym jednym, obranym koncepcie.
Rozwiązaniem jest chyba po prostu kompromis. Warto mieć wyraźny cel, ale w ramach jego realizacji trzeba być otwartym na zmiany, szlify i ulepszenia.
Podobne plany mam co do podcastu. Bogatszy o wnioski z pierwszych dziesięciu odcinków, chcę trochę urozmaicić formułę i spróbować nowych pomysłów. Nie rezygnuję z dotychczasowego formatu, ale dodatkowo będę publikować inne, wciąż stosunkowo krótkie materiały.
[separator]5. Pokonaj perfekcjonizm radością z pracy
Najważniejszy wniosek zostawiłem na koniec. Perfekcjonizm negatywnie wpływa na radość z wykonywanej pracy, a przecież cieszenie się tym, co robimy jest niesamowicie istotne.
Oczywiście ważne jest, żeby wychodzić ze strefy komfortu i zabierać za rzeczy, z którymi nie do końca czujemy się dobrze, ale nie możemy przesadzać. Perfekcjonizm może powodować, że tego dyskomfortu jest za dużo. Wieczne uganianie się za nieistniejącym ideałem wyczerpuje i wypala. To gra z góry skazana na porażkę, a to strasznie demotywuje.

Chcę żeby tworzenie podcastu dawało mi satysfakcję, bo głęboko wierzę, że to przekłada się na jakość każdego odcinka. To czuć kiedy materiał został przygotowany na siłę. Planuję mniejszą uwagę zwracać na formę i sztywny koncept. Kluczem ma być satysfakcja z wykonywanej pracy i wartość, która będzie – mam nadzieję – z tego płynęła. :)
[separator]Jak pokonać perfekcjonizm? Podsumujmy:
- Nie popadam ze skrajności w skrajność. O ile perfekcjonizm jest zły, to nie oznacza, że powinniśmy robić rzeczy byle jak. Staram się zdefiniować jak powinna wyglądać finalna wersja już na samym początku.
- Tworzę wersje „beta”, dzięki którym mogę zweryfikować czy kierunek, który wybrałem jest prawidłowy.
- Staram się nie porównywać do innych.
- Nie trzymam się za wszelką cenę sztywnych form, które sobie narzuciłem. Staram się żeby mój koncept nie była kulą u nogi, tylko ułatwieniem.
- Staram się nie zgubić radości tworzenia. Dbam o jakość i podnoszenie poprzeczki, ale pamiętam, że nadrzędnym celem powinna być satysfakcja z wykonywanej pracy.
Wyzwanie
Pomyśl o inicjatywie, która od dawna tkwi w Twojej głowie, a która nie została zrealizowana przez Twój perfekcjonizm. Spróbuj przygotować się do jej realizacji wykorzystując metodę MVP.
Zastanów się, czy w ciągu ok. tygodnia będziesz w stanie zrealizować minimalną wersję pomysłu, która pozwoli go zweryfikować i pokazać innym. Określ mały, realny cel – nawet ten daleki od idealnego – i zacznij działać.
co o tym myślisz?
komentarze