Pewnie, że się da. Zaraz spróbuję to zrobić – krótko, konkretnie i po ludzku. Żeby poprawić swoją efektywność, tak naprawdę ważne są tylko trzy rzeczy, serio.

Świadomość
W pierwszej kolejności chodzi o świadomość. Musisz wyłączyć autopilota i spontaniczność. Ale nie rób krzywej miny, bo od razu zaznaczam, że nie wszędzie i nie zawsze.
Chaos i brak planu są super… pod warunkiem, że świadomie sobie na to pozwalasz. Wiem – brzmi dziwnie, ale już wyjaśniam.
Jest np. takie popularne przekonanie, że social media to zło. Zabierają czas, ogłupiają i nic nie wnoszą. Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Wszyscy „guru produktywności” czepiają się przesiadywania na Instagramie, ale prawda jest taka, że nie ma w tym niczego strasznego. Pod warunkiem, że to kontrolujemy. W jaki sposób? Np. ustalając świadomie kiedy, jak długo i po co to robimy.
Przykładowo:
- Dwie kilkunastominutowe przerwy dziennie na social media są ok. Mogą być i dłuższe jeśli uważasz, że to dobrze spędzony czas (bo np. utrzymujesz kontakt ze znajomymi, inspiruje Cię to itd.). Świadomie wybieramy ile na to poświęcamy i kiedy jest najlepszy moment.
- Zaglądanie do telefonu co 5 minut, kiedy próbujemy się skupić i zabrać za robotę, nie ma większego sensu. To przeważnie odruch, który wyłącznie przeszkadza, szczególnie jeśli sami tak naprawdę nie wiemy po co to robimy.
To słynne „lepsze zarządzanie czasem” nie oznacza więc, że koniecznie musisz odinstalować wszystkie „rozrywkowe” aplikacje i poświęcać na pracę każdą dostępną sekundę. Takie rady to ściema.
Chodzi o świadomy wybór tego, co, kiedy i w jakim celu robimy. Trzeba przejąć kontrolę i decydować samodzielnie. To dotyczy social media, ale też wszystkich innych rzeczy.
Leżenie do góry brzuchem jest dozwolone! Lenistwo i zupełnie niepotrzebne czynności są ok, o ile jest to nasz wybór i jesteśmy pewni, że naprawdę tak chcemy spędzić ten czas. Przecież każdy tego regularnie potrzebuje.
Po prostu unikaj impulsów, przypadku, nie daj sobą sterować. Twoja efektywność podskoczy niemal od razu.

Wartość
Kiedy już włączymy świadomość, trzeba się zastanowić czy to, co aktualnie robimy cokolwiek nam daje?
„Efektywne” podejście zakłada, że ucinamy rzeczy, które niczego sensownego nam nie oferują i szukamy jak najwięcej tych, które są pożyteczne (w szerokim znaczeniu tego słowa).
Liczą się więc wartość, jakość, korzyści, a nie sama czynność.
Trzymając się przykładu, to nieszczęsne przesiadywanie w social media może być dla kogoś szalenie wartościowe i rozwijające. Czy taka osoba ma przestać to robić, bo przyjęło się, że Facebook to złodziej czasu? Bzdura.
Mało jest rzeczy, które są zawsze i w każdym wypadku stratą czasu. Każdy z nas jest inny, ma inną sytuację, cele i upodobania.
Nie skupiaj się na czynnościach. Patrz na wartość i efektywność, które dostajesz w zamian za swój czas.
A to kompletnie nie wyklucza scenariusza, w którym największą wartością będzie po prostu odpoczynek, odreagowanie, rozrywka, czy totalna spontaniczność.

Szukanie
Jeśli zaczniemy wybierać świadomie i skupiać się na wartości, zacznie się kombinowanie.
Czy zrobić to, czy może lepiej tamto? Co się stanie, jeśli spróbuję inaczej niż zawsze? A jeśli w ogóle tego nie zrobię albo ktoś zrobi to za mnie?
Zaczynamy szukać najlepszych rozwiązań. Mówiąc językiem finansów: największego zwrotu z inwestycji.
Zastanawiamy się czy jest jakiś sensowny sposób, żeby osiągnąć efekty, na których nam zależy przy jak najmniejszym wysiłku.

Większa efektywność w praktyce
Te trzy kroki można odnieść praktycznie do każdej sytuacji, przykładowo:
- Świadomość: Przede mną dwie godziny jazdy pociągiem. Co zrobię przez ten czas?
- Wartość: Co da mi największe korzyści w trakcie tych dwóch godzin?
- Szukanie: Co mogę zrobić, żeby efekt osiągnąć szybciej albo łatwiej?
Proste, ale większość osób nie patrzy na to w ten sposób. Np. odruchowo wyciągamy z nudów telefon, potem wgapiamy się przez okno, a na końcu dajemy się wciągnąć w dyskusję o polityce z osobą na siedzeniu obok. Wychodzimy z pociągu wkurzeni i zmęczeni.
To oczywiście można przełożyć też na rzeczy bardziej złożone i długofalowe, przykładowo:
- Świadomość: Codziennie wieczorem mam wolną godzinę, co z tym zrobić?
- Wartość: Ostatnio mało się ruszam, więc może spróbuję poćwiczyć przez 30 minut?
- Szukanie: Czy lepiej iść na siłownię, czy pobiegać na świeżym powietrzu? Jeśli na siłownię, to wybrać rowerek, ćwiczenia siłowe, czy jeszcze coś innego?
Przechodzimy od konkretnego bloku czasu do szukania jego jak najlepszego wykorzystania. Proste.
I co dalej?
Kiedy rozumiemy ogólny schemat, można zacząć patrzeć na szczegóły. Jest masa konkretnych narzędzi, które pomogą lepiej radzić sobie z różnymi niuansami.
Świadomość to planowanie, dbanie o koncentrację, wyznaczanie celów, uważność itp.
- Zobacz jak lepiej wyznaczać cele
- Zobacz jak skuteczniej osiągać cele
Wartość to ustalanie priorytetów, nastawienie na jakość, minimalizm, mierzenie postępów, podsumowania itp.
Szukanie to zarządzanie zadaniami, delegowanie, asertywność, tworzenie scenariuszy itp.
Szkielet jest jednak zawsze ten sam.
Chodzi o nawyk świadomego szukania wartości w tym co robimy i działania tak, żeby tę wartość osiągać szybciej, łatwiej, taniej, przyjemniej itd.
Tylko tyle i aż tyle.
Moja książka, która pomoże Ci mieć lepsze efekty
Napisałem też książkę, która zawiera ponad 40 różnych sposobów na organizację pracy i realizację celów. To praktyczny przewodnik, z dokładnym opisem technik i podpowiedziami jak dobrze dostosować je do swojego stylu działania. Książkę napisałem i wydałem samodzielnie i możesz ją kupić tylko na stronie: https://klosinski.net/metodateczowki/

co o tym myślisz?
komentarze